czwartek, 8 listopada 2012

Jak to jest być uczniem Marka Piotrowskiego?. O tym opowiada Piotr Polkowski


Sylwia Soszka: Wiele sportowców chciałoby choć raz wziąć udział w treningu prowadzonym przez p. Marka, ty uczestniczysz w nich systematycznie. Co Cię skłoniło, aby z pośród masy innych sportowych klubów na terenie Mińska wybrać akurat ,,Punisher Gym" ?
Piotr Polkowski: Z historią Marka Piotrowskiego zapoznał mnie ojciec. Za co zawsze będę mu wdzięczny. Miałem wtedy 15 lat i wchodziłem w ten najgorszy wiek dojrzewania i tzw. wiek buntu. Od małego lubiłem sport i wtedy szukałem czegoś nowego. Wybrałem sie na trening z myślą, że poćwiczę 2-3 miesiące, poznam trenera Marka i zrezygnuje, nigdy nie byłem specjalnym fanem sportów walki. Jednak historia Marka Piotrowskiego zainspirowała mnie na tyle mocno, a on sam stał się dla mnie tak ogromnym autorytetem, że zostałem na ponad 3 lata. Przed maturą przerwałem treningi i przez ostatnie 1,5 roku nie ćwiczyłem, ale muszę przyznać, że niesamowicie mi tego brakowało. Dlatego teraz wróciłem, bo nie ma lepszego uczucia niż wejść na salę i zapomnieć o wszystkim. Szybko zrozumiałem, że żaden inny sport nie kształtuje charakteru i psychiki tak jak sporty walki. Zwłaszcza gdy ma się takiego trenera.

S.S.: Trener z takim dorobkiem medalowym i taką wiedzą to skarb. Mimo swojej ciężkiej sytuacji zdrowotnej, nie poddaje się, według swoich słów,, Wstań i Walcz!”. Znasz go już przeszło 4 lata, tak naprawdę jakim jest trenerem? Czy pomimo kiepskiej komunikacji jest wstanie wychować prawdziwego wojownika?
P.P.: Znam sensei’a Marka od 5 lat i rzeczywiście taki trener to skarb. Jakim jest trenerem? Cóż, nie mam porównania do innych trenerów, ale ja wiem, że nie zamieniłbym go na żadnego innego. Sensei Marek nie tylko przekazuje nam technikę walki i swoje umiejętności, które jak widać po osiągnięciach są ponadprzeciętne, ale dla wszystkich jest wielkim autorytetem i jego życiowe rady, jak i sama historia są wyjątkową lekcją. Dzięki trenerowi Markowi z zagubionego i zbuntowanego na wszystko 15- latka wyrosłem na pewnego siebie i przede wszystkim świadomego człowieka. Śmiało mogę powiedzieć, że poznanie Marka i treningi w jego klubie to najlepsze co mnie do tej pory spotkało. Jestem dumny z tego, że mogę trenować pod okiem tak wspaniałego człowieka. Dogadujemy się całkiem dobrze, a z trenerem można spokojnie porozmawiać o wszystkim i zawsze służy radą czy pomocą. Czy mi to przeszkadza? Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia, gdybyś miała okazję częściej przebywać w jego towarzystwie, lepiej byś rozumiała.
S.S.: Możliwe, że masz rację. Chodź i tak nie narzekam ;)  Z wcześniejszych wywiadów i z poznania go wiem, że pan Marek jest niesamowicie sympatyczny i bardzo lubiany. A tobie, co się w nim najbardziej podoba? Dzięki czemu tyle czasu już trenujesz? 
P.P.:Rzeczywiscie trener jest bardzo sympatyczną i otwartą osobą, co po takich przejściach jest dość zaskakujące. Na treningach zawsze panuje bardzo pozytywna atmosfera i pomimo wielkiego szacunku, którym wszyscy go darzymy, potrafi zmniejszyć dystans i zbliżyć sie do nas swoim poczuciem humoru i właśnie otwartością. Jak napisałem wyżej, trenuje, ponieważ pokochałem ten sport i wchodząc na salę mogę zapomnieć o całym świecie. Myślę, że trener pomimo, jak wspominałaś, słabego i wciąż pogarszającego się stanu zdrowia, widząc jak duży wpływ ma na nas, wciąż prowadzi treningi i stara się przekazać nam wszystko, co może. A ja dziękuje mu za to i mam nadzieje, że potrwa to jak najdłużej i wszystko jakoś się ułoży. Trener nauczył mnie jak się nie poddawać i wiem, że on też nigdy się nie podda.
S.S. : My też wierzymy, że nigdy nie przestanie ćwiczyć i robić to, co naprawdę kocha ;) Dziękuje bardzo za udzielenie wywiadu i  życzę dalszej wytrwałości w sztukach walki, oraz przekazywania nauk p. Marka młodszemu pokoleniu.

P.P.:  Dziękuje również
J
Rozmawiała: Sylwia Soszka