środa, 19 września 2012

Wywiad z Rafałem Sikorą, polskim olimpijczykiem.



Sylwia Soszka :Obecnie, tuż po Euro, hitem sportowym była Olimpiada w Londynie. Jako jeden z nielicznych osób miałeś okazję startować w tak wielkim wydarzeniu. Zacznijmy od początku, jak trafiłeś  do sportowych murów?

Rafał Sikora :Moja przygoda z chodem sportowym rozpoczęła się w roku 2001 . W murach Gimnazjum w Borowej stawiałem swoje pierwsze chodziarskie kroki. Był to bardzo dobry wybór , lecz droga którą podążam jest ciężka i niezwykle wyboista .Wiem że moja praca nie pójdzie na marne, że powiem sobie za kilkanaście lat że to był świetny wybór.
Najważniejsza jest cierpliwość i pokora, bez niej daleko się nie zajdzie. W tym sporcie zależy wszystko od mojej osoby, w sportach drużynowych musiałbym oglądać się na innych. A tutaj walczę sam i nie jestem częścią ekipy, tylko sam stanowię swoją własną. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.

S.S: Uważam, że każdy powinien mieć jakieś zainteresowanie, któremu mógłby poświęcać swoje wolne „pięć minut”. Czym dla Ciebie jest twoje hobby?
R.S.: Pasja jest dla mnie czymś czemu się poświęcam i robię wszystko by się w niej jak najlepiej spełniać i dążyć ciągle do poszerzania wiedzy na jej temat i realizowania  poszczególnych elementów które są w nią wpisane.

Każdy fan sportu chciałby móc chodź na chwile być na Igrzyskach, Ty miałeś szanse w nich startować. Jak to jest być na Olimpiadzie i  w niej uczestniczyć? Myśleć, że ten złoty krążek może być mój… Co się wtedy czuje? 
Każdy mały sportowiec, który stawia swoje pierwsze kroki już na wejściu powinien mówić że start w Igrzyskach Olimpijskich to jego marzenie. Ten cel powinien go napędzać każdego dnia. Powinien o nim myśleć rano po przebudzeniu i wieczorem przed snem. Wówczas będzie wiedział po co trenuje i wylewa tyle potu na treningu. Sam start jest już spełnieniem pewnych marzeń, lecz to nie powinien być koniec. Jest to tylko pewien element układanki, której końcem jest złoty medal Olimpijski. W tedy dopiero może mówić że zdobyliśmy swój życiowy cel. Gdy zdobędę krążek olimpijski to bardzo chętnie się pochwalę co wówczas czuje sportowiec.

S.S.: Ok. W takim razie powtórzymy wywiad za 4 lata ;). Jak tak naprawdę wygląda życie polskiego sportowca? Prawie nikt nie wie, co się kryje za kulisami życia sportowego, wszyscy uważają, że jest pięknie i  kolorowo. Zgadzasz z tym stwierdzeniem? 
R.S.: Życie sportowca wygląda bardzo pracowicie, wiele osób nie zdaję sobie sprawy na czym polega sport i ile poświęceń wymaga. Przykładowo, mój dzień zaczyna się już o 7 rano a wszystkie zajęcia sportowe, takie jak trening, siłownia, odnowa biologiczna czy trening mentalny ( Przyp. Red. trening psychiczny )zazwyczaj kończą  się o 22. Każdego dnia wykonuje dwie jednostki treningowe ( Przyp. Red. Jednostki treningowe- schemat treningu według którego jest prowadzony) rano i popołudniu, tylko niedzielne popołudnie mam wolne. Wtedy mam czas na wyjście ze znajomymi do kina, pójście na kawę itd.  To tyle na temat aspektu sportowego. Dużym minusem w polskim sporcie jest niestety zarządzanie nim i szkolenie od podstaw. Proszę się przyjrzeć ile jest lekcji np. wf-u w szkole. W innych krajach to tak nie wygląda, hale sportowe w szkołach pękają w szwach i ciężko się do nich dopchać. Rodzice zapisują dzieci już od najmłodszych lat na różnego rodzaju zajęcia, gdzie każde dziecko później obiera wybrany kierunek sportowy. Czemu tak w naszym kraju nie wygląda życie sportowe?

 S.S.: Praktycznie każdy sportowiec podlega jakiemuś Związkowi, od razu nasuwam się pytanie „Czy jest to konieczne?”  Jak duży wpływ na sukcesy zawodników mają Związki Sportowe?
R.S.: To jest trochę skomplikowane pytanie, ponieważ w niektórych związkach sportowych zawodnicy szkolą się przy udziale własnych środków finansowych czy też  gaży sponsorskich gdyż związki np. nie stać na ich szkolenie. Wówczas mówimy że zawodnik przygotowuję sie sam, a widnieje tylko pod egidą poszczególnego związku, gdyż instytucje np. nie stać na jego wyszkolenie itd. i za sukces wtedy odpowiada sam zawodnik, trener czy sponsorzy. Jednak gdyby przeanalizować większość związków sportowych to mają znaczący wpływ na sukces zawodnika, oczywiście gdy posiadają odpowiednia pulę przeznaczoną na zawodników. Są wtedy fundusze na zgrupowania, wyjazdy czy na suplementację. Celem związków jest zapewnić najlepszym zawodnikom odpowiednie warunki do treningu, bez tego nie ma sukcesów. Podsumowując: gdyby nie związki sportowe to część zawodników nie byłoby stać na wyjazdy, na zgrupowania, zawody. Wiadomo jeśli są pieniądze na szkolenie i nic nie brakuje to w tedy naprawdę to jest związek.

S.S.: Co powinno się zmienić, by ich działalność służyła sportowcom, a pośrednio również kibicom?
R.S. :U nas politycy, czy działacze oczywiście się chwalą że wiedzą jak ten problem rozwiązać, lecz kończy się zazwyczaj na tak zwanym  łabędzim śpiewie. Niestety większością Polskich Związków zarządzają tzw. ,,baronowie i przysłowiowe betony” których nic już nie skruszy . Ich poziom myślenia zatrzymał się jakieś 20-30 lat temu. Sądzę, że ich głowy w których mają tylko puste półki pokryła gruba warstwa kurzu, której nikt nie raczy sprzątnąć. Niestety przykro mi o tym mówić, ale proszę prześledzić poszczególne związki sportowe i zobaczyć ile lat już te same osoby siedzą tam na stołkach. One mogły coś wnieść do sportu, szkolenia kilkadziesiąt lat temu a nie teraz. Niestety ale świat poszedł do przodu, uciekł nam niesamowicie. Potrzeba stworzenia sprawnego systemu który będzie to wszystko napędzał i przyniesie nam kiedyś radość z postaci zdobytych medali. W związkach są potrzebni młodzi ludzie którzy wniosą świeżość, i przyjdą z pełną głową pomysłów oraz chęci.

 S.S.: Co myślisz o akcji poparcia polskich sportowców "Łączy Nas Sport”, której inicjatorami są kickboxerzy: Piotr Bąkowski i Łukasz Makarewicz? - Czy uważasz, że jest zapotrzebowanie na tego typu przedsięwzięcia?
R.S.: Takie akcje zawsze popieram i chętnie staram się w nich uczestniczyć. Powinno być ich więcej, ponieważ mamy wiele nieodkrytych talentów w Polsce. Dzięki takim akcjom można znaleźć wiele młodych ludzi, którzy odkryją w sobie sportowego ducha i zajmą się czymś pożytecznym i własnym, sportowym rozwojem. Bo sport to najlepsza inwestycja w samego siebie jaką można sobie tylko wyobrazić!

S.S. :Czego nam brakuje, by odkrywać młode talenty sportowe, kuć je i cieszyć się ich sukcesami?
R.S. :Przede wszystkim brakuje szkolenia od podstaw, nie mamy też przeprowadzonego naboru w szkołach gdzie przecież można odkrywać talenty i wskazywać im odpowiednią drogę, którą mają obrać i jaki sport wybrać. To tam powinno się ich szukać, bo gdzie jak nie w szkole mamy szanse je znaleźć. Brakuje profesjonalnego podejścia w szukaniu talentów, trzeba brać przykład z zachodu i prowadzić mnóstwo szkółek we wszystkich dyscyplinach itd. Organizować treningi pokazowe z mistrzami by przyciągnąć dzieciaków i pokazać im jak poszczególny sport funkcjonuje i na czym się opiera.

S.S.: Jednym z celów akcji jest także przeciwdziałanie zachowaniom destrukcyjnym u młodzieży jak na przykład branie narkotyków. Miałeś kiedyś chwilę zagubienia, pomylenia dróg życiowych gdzie pojawiły się narkotyki?
R.S.: Nie miałem nigdy chwili zagubienia ani nie brałem narkotyków, przecież jestem sportowcem i wiem po co trenuję!

S.S.: Jesteś ambasadorem marki Under Armour na Polskę, powiedz pokrótce wszystkim co to za firma? W czym się specjalizuje?
R.S.: Ta wywodząca się ze Stanów Zjednoczonych marka podbija obecnie rynki na wszystkich kontynentach, a jej obroty za ostatni rok sięgnęły miliarda dolarów, stawiając „Under Armour” w grupie czołowych korporacji sportowych świata. Będąc drugą najszybciej rozwijającą się spółką na amerykańskim parkiecie oraz okrzykniętą "najgorętszą" marką w sporcie, Under Armour stanowi mocne zagrożenie dla najsilniejszych marek sportowych obecnych na globalnym rynku. Założeniem każdego produktu „Under Armour”  jest uczynić sportowców lepszymi ("To make athletes better") i pomóc im osiągać jak najlepsze wyniki w wybranej dyscyplinie sportu. Under Armour nie jest marką mody sportowej, co wyróżnia ją spośród konkurencji. Zamiast oferowania odzieży sportowej "dla każdego", Under Armour skupia się na produkcji tylko i wyłącznie technicznie zaawansowanej odzieży z wyraźnym przeznaczeniem do uprawiania sportu. Filozofia firmy to zapewnienie maksimum komfortu termicznego nawet przy ekstremalnym wysiłku, co osiągnięto stosując najnowsze technologie odzieżowe i przemyślane projekty krojów. Odprowadzenie wilgoci, dopływ powietrza, idealne dopasowanie do sylwetki, świetny wygląd - dzięki tym cechom odzież Under Armour, została doceniona przez miliony klientów na całym świecie. Nie wyobrażam sobie treningu be użycia sprzętu „Under Armour”. Po prostu jest to najlepszy sprzęt treningowy i startowy dla sportowca na świecie. Jestem również ambasadorem amrki motive -skarpetki sportowe oraz promuję Hotel Europejski w Krakowie .

S.S.: Czego powinniśmy Tobie życzyć abyś za 4 lata mógł powiedzieć ,,Jestem spełnionym sportowcem i godnie zastępuje Roberta Korzeniowskiego”?
R.S.: Przede wszystkim zdrowia bo od tego będzie zależała moja dyspozycja, droga którą obrałem jest niezwykle trudna i wyboista. Czeka na mnie wiele trudności, z którymi będę musiał sobie poradzić . Wiem że stać mnie w przyszłości na zdobywanie medali , mój koronny dystans 50 km jest niezwykle morderczą przeprawą do przejścia. Potrzeba wiele wytrwałości i pokory w dążeniu do celów.

S.S.: Tego więc Ci życzę ;) I dziękuje ślicznie za wywiad…
Rozmawiała: SYLWIA SOSZKA
Zdjęcia z prywatnego archiwum Rafała Sikory