Sylwia Soszka :Obecnie, tuż po
Euro, hitem sportowym była Olimpiada w Londynie. Jako jeden z nielicznych osób
miałeś okazję startować w tak wielkim wydarzeniu. Zacznijmy od początku, jak
trafiłeś do sportowych murów?
Rafał Sikora :Moja przygoda z chodem
sportowym rozpoczęła się w roku 2001 . W murach Gimnazjum w Borowej stawiałem
swoje pierwsze chodziarskie kroki. Był to bardzo dobry wybór , lecz droga którą
podążam jest ciężka i niezwykle wyboista .Wiem że moja praca nie pójdzie na
marne, że powiem sobie za kilkanaście lat że to był świetny wybór.
Najważniejsza jest cierpliwość i pokora, bez niej daleko się nie zajdzie. W tym sporcie zależy wszystko od mojej osoby, w sportach drużynowych musiałbym oglądać się na innych. A tutaj walczę sam i nie jestem częścią ekipy, tylko sam stanowię swoją własną. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.
Najważniejsza jest cierpliwość i pokora, bez niej daleko się nie zajdzie. W tym sporcie zależy wszystko od mojej osoby, w sportach drużynowych musiałbym oglądać się na innych. A tutaj walczę sam i nie jestem częścią ekipy, tylko sam stanowię swoją własną. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze.
S.S: Uważam, że każdy powinien
mieć jakieś zainteresowanie, któremu mógłby poświęcać swoje wolne „pięć minut”.
Czym dla Ciebie jest twoje hobby?
R.S.: Pasja jest dla mnie czymś czemu się poświęcam i robię wszystko by
się w niej jak najlepiej spełniać i dążyć ciągle do poszerzania wiedzy na jej
temat i realizowania poszczególnych elementów które są w nią wpisane.
Każdy fan sportu chciałby móc chodź na chwile być na Igrzyskach, Ty
miałeś szanse w nich startować. Jak to jest być na Olimpiadzie i w niej uczestniczyć? Myśleć, że ten złoty
krążek może być mój… Co się wtedy czuje?
Każdy mały sportowiec, który stawia swoje pierwsze kroki już na wejściu
powinien mówić że start w Igrzyskach Olimpijskich to jego marzenie. Ten cel
powinien go napędzać każdego dnia. Powinien o nim myśleć rano po przebudzeniu i
wieczorem przed snem. Wówczas będzie wiedział po co trenuje i wylewa tyle potu
na treningu. Sam start jest już spełnieniem pewnych marzeń, lecz to nie
powinien być koniec. Jest to tylko pewien element układanki, której końcem jest
złoty medal Olimpijski. W tedy dopiero może mówić że zdobyliśmy swój życiowy
cel. Gdy zdobędę krążek olimpijski to bardzo chętnie się pochwalę co wówczas
czuje sportowiec.
S.S.: Ok. W takim razie powtórzymy wywiad za 4 lata ;). Jak tak
naprawdę wygląda życie polskiego sportowca? Prawie nikt nie wie, co się kryje
za kulisami życia sportowego, wszyscy uważają, że jest pięknie i kolorowo. Zgadzasz z tym stwierdzeniem?
R.S.: Życie sportowca wygląda bardzo pracowicie, wiele osób nie zdaję
sobie sprawy na czym polega sport i ile poświęceń wymaga. Przykładowo, mój
dzień zaczyna się już o 7 rano a wszystkie zajęcia sportowe, takie jak trening,
siłownia, odnowa biologiczna czy trening mentalny ( Przyp. Red. trening
psychiczny )zazwyczaj kończą się o 22. Każdego dnia wykonuje dwie
jednostki treningowe ( Przyp. Red. Jednostki treningowe- schemat treningu
według którego jest prowadzony) rano i popołudniu, tylko niedzielne popołudnie
mam wolne. Wtedy mam czas na wyjście ze znajomymi do kina, pójście na kawę itd.
To tyle na temat aspektu sportowego. Dużym minusem w polskim sporcie jest
niestety zarządzanie nim i szkolenie od podstaw. Proszę się przyjrzeć ile jest
lekcji np. wf-u w szkole. W innych krajach to tak nie wygląda, hale sportowe w
szkołach pękają w szwach i ciężko się do nich dopchać. Rodzice zapisują dzieci
już od najmłodszych lat na różnego rodzaju zajęcia, gdzie każde dziecko później
obiera wybrany kierunek sportowy. Czemu tak w naszym kraju nie wygląda życie
sportowe?
S.S.: Praktycznie każdy
sportowiec podlega jakiemuś Związkowi, od razu nasuwam się pytanie „Czy jest to
konieczne?” Jak duży wpływ na sukcesy
zawodników mają Związki Sportowe?
R.S.: To jest trochę
skomplikowane pytanie, ponieważ w niektórych związkach sportowych zawodnicy
szkolą się przy udziale własnych środków finansowych czy też gaży
sponsorskich gdyż związki np. nie stać na ich szkolenie. Wówczas mówimy że
zawodnik przygotowuję sie sam, a widnieje tylko pod egidą poszczególnego
związku, gdyż instytucje np. nie stać na jego wyszkolenie itd. i za sukces
wtedy odpowiada sam zawodnik, trener czy sponsorzy. Jednak gdyby przeanalizować
większość związków sportowych to mają znaczący wpływ na sukces zawodnika,
oczywiście gdy posiadają odpowiednia pulę przeznaczoną na zawodników. Są wtedy
fundusze na zgrupowania, wyjazdy czy na suplementację. Celem
związków jest zapewnić najlepszym zawodnikom odpowiednie warunki do treningu,
bez tego nie ma sukcesów. Podsumowując: gdyby nie związki sportowe to część
zawodników nie byłoby stać na wyjazdy, na zgrupowania, zawody. Wiadomo jeśli są
pieniądze na szkolenie i nic nie brakuje to w tedy naprawdę to jest związek.
S.S.: Co powinno się zmienić, by ich działalność służyła sportowcom, a
pośrednio również kibicom?
R.S. :U nas politycy, czy działacze oczywiście się chwalą że wiedzą jak
ten problem rozwiązać, lecz kończy się zazwyczaj na tak zwanym łabędzim
śpiewie. Niestety większością Polskich Związków zarządzają tzw. ,,baronowie
i przysłowiowe betony” których nic już nie skruszy . Ich poziom myślenia
zatrzymał się jakieś 20-30 lat temu. Sądzę, że ich głowy w których mają tylko
puste półki pokryła gruba warstwa kurzu, której nikt nie raczy sprzątnąć.
Niestety przykro mi o tym mówić, ale proszę prześledzić poszczególne związki
sportowe i zobaczyć ile lat już te same osoby siedzą tam na stołkach. One mogły
coś wnieść do sportu, szkolenia kilkadziesiąt lat temu a nie teraz. Niestety
ale świat poszedł do przodu, uciekł nam niesamowicie. Potrzeba stworzenia
sprawnego systemu który będzie to wszystko napędzał i przyniesie nam kiedyś
radość z postaci zdobytych medali. W związkach są potrzebni młodzi ludzie
którzy wniosą świeżość, i przyjdą z pełną głową pomysłów oraz chęci.
S.S.: Co myślisz o akcji
poparcia polskich sportowców "Łączy Nas Sport”, której inicjatorami są
kickboxerzy: Piotr Bąkowski i Łukasz Makarewicz? - Czy uważasz, że jest
zapotrzebowanie na tego typu przedsięwzięcia?
R.S.: Takie akcje zawsze popieram i chętnie staram się w nich
uczestniczyć. Powinno być ich więcej, ponieważ mamy wiele nieodkrytych talentów
w Polsce. Dzięki takim akcjom można znaleźć wiele młodych ludzi, którzy odkryją
w sobie sportowego ducha i zajmą się czymś pożytecznym i własnym, sportowym
rozwojem. Bo sport to najlepsza inwestycja w samego siebie jaką można sobie
tylko wyobrazić!
S.S. :Czego nam brakuje, by odkrywać młode talenty sportowe, kuć je i
cieszyć się ich sukcesami?
R.S. :Przede wszystkim brakuje
szkolenia od podstaw, nie mamy też przeprowadzonego naboru w szkołach gdzie
przecież można odkrywać talenty i wskazywać im odpowiednią drogę, którą mają
obrać i jaki sport wybrać. To tam powinno się ich szukać, bo gdzie jak nie w szkole
mamy szanse je znaleźć. Brakuje profesjonalnego podejścia w szukaniu talentów,
trzeba brać przykład z zachodu i prowadzić mnóstwo szkółek we wszystkich
dyscyplinach itd. Organizować treningi pokazowe z mistrzami by przyciągnąć
dzieciaków i pokazać im jak poszczególny sport funkcjonuje i na czym się
opiera.
S.S.: Jednym z celów akcji jest także przeciwdziałanie zachowaniom
destrukcyjnym u młodzieży jak na przykład branie narkotyków. Miałeś kiedyś
chwilę zagubienia, pomylenia dróg życiowych gdzie pojawiły się narkotyki?
R.S.: Nie miałem nigdy chwili zagubienia ani nie brałem narkotyków,
przecież jestem sportowcem i wiem po co trenuję!
S.S.: Jesteś ambasadorem marki Under Armour
na Polskę, powiedz pokrótce wszystkim co to za firma? W czym się specjalizuje?
R.S.: Ta wywodząca się ze Stanów
Zjednoczonych marka podbija obecnie rynki na wszystkich kontynentach, a jej
obroty za ostatni rok sięgnęły miliarda dolarów, stawiając „Under Armour” w
grupie czołowych korporacji sportowych świata. Będąc drugą najszybciej
rozwijającą się spółką na amerykańskim parkiecie oraz okrzykniętą
"najgorętszą" marką w sporcie, Under Armour stanowi mocne zagrożenie
dla najsilniejszych marek sportowych obecnych na globalnym rynku. Założeniem
każdego produktu „Under Armour” jest uczynić sportowców lepszymi
("To make athletes better") i pomóc im osiągać jak najlepsze wyniki w
wybranej dyscyplinie sportu. Under Armour nie jest marką mody sportowej, co
wyróżnia ją spośród konkurencji. Zamiast oferowania odzieży sportowej "dla
każdego", Under Armour skupia się na produkcji tylko i wyłącznie
technicznie zaawansowanej odzieży z wyraźnym przeznaczeniem do uprawiania
sportu. Filozofia firmy to zapewnienie maksimum komfortu termicznego nawet przy
ekstremalnym wysiłku, co osiągnięto stosując najnowsze technologie odzieżowe i
przemyślane projekty krojów. Odprowadzenie wilgoci, dopływ powietrza, idealne
dopasowanie do sylwetki, świetny wygląd - dzięki tym cechom odzież Under
Armour, została doceniona przez miliony klientów na całym świecie. Nie wyobrażam
sobie treningu be użycia sprzętu „Under Armour”. Po prostu jest to najlepszy
sprzęt treningowy i startowy dla sportowca na świecie. Jestem również
ambasadorem amrki motive -skarpetki sportowe oraz promuję Hotel Europejski w
Krakowie .
S.S.: Czego powinniśmy Tobie życzyć abyś za 4 lata mógł powiedzieć ,,Jestem spełnionym sportowcem i godnie zastępuje Roberta Korzeniowskiego”?
R.S.: Przede wszystkim zdrowia bo od tego będzie zależała moja
dyspozycja, droga którą obrałem jest niezwykle trudna i wyboista. Czeka na mnie
wiele trudności, z którymi będę musiał sobie poradzić . Wiem że stać mnie w
przyszłości na zdobywanie medali , mój koronny dystans 50 km jest niezwykle
morderczą przeprawą do przejścia. Potrzeba wiele wytrwałości i pokory w dążeniu
do celów.
S.S.: Tego więc Ci życzę ;) I dziękuje ślicznie za wywiad…
Rozmawiała: SYLWIA SOSZKA
Zdjęcia z prywatnego archiwum Rafała Sikory
Zdjęcia z prywatnego archiwum Rafała Sikory